Artykuły psychologiczne, online, o związkach, relacjach, uczuciach.

Forym z artykułami psychologicznymi dotyczącymi zdrowia, związków, relacji.


#1 2010-04-03 17:52:14

37

Administrator

Zarejestrowany: 2010-02-15
Posty: 67
Punktów :   

Niebezpieczne związki 3

Myślałam, że wybór żonatego szefa wiąże się z lękiem przed normalnym związkiem.

Zdarza się. Na to też jest nazwa - obiekt niedostępny. On umożliwia nam przeżywanie uczuć miłosnych, gwarantując jednocześnie, że nie wejdziemy w pełny związek. Takim niedostępnym obiektem może być nauczyciel, aktor, ksiądz lub mężczyzna zajęty. Dziewczyna już się czegoś uczy o relacjach między ludźmi, o uczuciach, o sobie, ale nie wchodzi w związek, na który nie czuje się gotowa. Czyli że to taka rozbiegówka, ona trochę poćwiczy zakochanie, a z czasem zacznie wybierać bardziej dostępne obiekty, a nie żonatych mężczyzn, podobnych do ojca i nieosiągalnych jak on. Ale wcześniej odrzuci lub zniechęci kilku sensownych kandydatów. Będzie mówić: 'Wiesz, poznałam kogoś, spodobał mi się, ale jakoś nie dałam mu telefonu'. Czemu? 'No nie wiem, chyba bałam się, że coś z tego będzie, a ja teraz nie chcę'. Albo: 'Nie wiem, dlaczego ja mu zrobiłam po raz czternasty tę aferę, po której on wyszedł. Nie rozumiem, dlaczego ciągle to robię'. Powodem awantur 'bez powodu' bywa lęk przed związkiem.

Czyli naprawdę zdarza się ucieczka od miłości powodowana strachem, że się uda?

Bardzo często. Mówią: 'Po raz kolejny próbowałam (próbowałem) wejść w związek i znowu nie wyszło'. Przychodzą, kiedy widzą, że nie panują nad swoim życiem, emocjami, coś nimi rządzi. Wybierają najgorszy dla siebie obiekt albo przerabiają dobry na zły.

Czyli nie wystarczy dobrze ulokować uczucie, by być szczęśliwym w miłości?

Nie, bo każdy dobry obiekt może zostać zniszczony. Mężczyzna wiąże się z kochającą, bystrą, zadbaną i zainteresowaną seksem dziewczyną, ale jak się dobrze postara, w ciągu roku może ją zmienić w kobietę zrzędzącą, znudzoną życiem i seksem z nim.
Jak to zrobił?

Przecież ludzie na siebie wpływają. Gdy przychodzi do mnie para z 15-letnim stażem, oboje na siebie narzekają, nie lubią się i on się skarży, że kiedyś ona była wspaniałą kobietą, o żywym umyśle, z którą można było o wszystkim porozmawiać, a teraz nie ma na nic siły, tylko seriale ogląda, to ja pytam, co on zrobił, że pomógł jej stać się kimś takim. Po stu dniach nie, ale po pięciu latach już jest współodpowiedzialny za to, kim ona jest. Nie może powiedzieć, że to się stało bez jego udziału.

Może ona wiecznie siedziała w pracy i wpływali na nią koledzy?

To gdzie on wtedy był? Dlaczego nie zaprotestował? Może było mu z tym wygodniej? To, że ideał kapcanieje, wynika także z działań i poniechań tej drugiej osoby. To ważne, że i poniechań - nie chodzi tylko o to, co robimy, ale od czego się powstrzymujemy, czego z siebie skąpimy, na co sobie nie pozwalamy, co zaniedbujemy. Nasza bierność ma wpływ na kształt relacji i na to, kim się oboje stajemy przez lata.

Ale co ta dziewczyna jest winna, że jej ukochany instruktor pije?

Winna nie. Ale współodpowiedzialna. Pozwoliła się otumanić, nie chce widzieć, słyszeć ani rozumieć. Nawet postawić granicy nie próbuje. I to jest jej odpowiedzialność. Ta kobieta może widzieć i rozumieć to, że poddaje się niszczącemu zaczadzeniu. Tak, jak ktoś, kto wciąż planuje odchudzanie, jest odpowiedzialny za to, że wciąż ulega łakomstwu i zjada tabliczkę czekolady.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
mapa fotowoltaiki