37 - 2010-04-03 17:52:14

My¶la³am, ¿e wybór ¿onatego szefa wi±¿e siê z lêkiem przed normalnym zwi±zkiem.

Zdarza siê. Na to te¿ jest nazwa - obiekt niedostêpny. On umo¿liwia nam prze¿ywanie uczuæ mi³osnych, gwarantuj±c jednocze¶nie, ¿e nie wejdziemy w pe³ny zwi±zek. Takim niedostêpnym obiektem mo¿e byæ nauczyciel, aktor, ksi±dz lub mê¿czyzna zajêty. Dziewczyna ju¿ siê czego¶ uczy o relacjach miêdzy lud¼mi, o uczuciach, o sobie, ale nie wchodzi w zwi±zek, na który nie czuje siê gotowa. Czyli ¿e to taka rozbiegówka, ona trochê poæwiczy zakochanie, a z czasem zacznie wybieraæ bardziej dostêpne obiekty, a nie ¿onatych mê¿czyzn, podobnych do ojca i nieosi±galnych jak on. Ale wcze¶niej odrzuci lub zniechêci kilku sensownych kandydatów. Bêdzie mówiæ: 'Wiesz, pozna³am kogo¶, spodoba³ mi siê, ale jako¶ nie da³am mu telefonu'. Czemu? 'No nie wiem, chyba ba³am siê, ¿e co¶ z tego bêdzie, a ja teraz nie chcê'. Albo: 'Nie wiem, dlaczego ja mu zrobi³am po raz czternasty tê aferê, po której on wyszed³. Nie rozumiem, dlaczego ci±gle to robiê'. Powodem awantur 'bez powodu' bywa lêk przed zwi±zkiem.

Czyli naprawdê zdarza siê ucieczka od mi³o¶ci powodowana strachem, ¿e siê uda?

Bardzo czêsto. Mówi±: 'Po raz kolejny próbowa³am (próbowa³em) wej¶æ w zwi±zek i znowu nie wysz³o'. Przychodz±, kiedy widz±, ¿e nie panuj± nad swoim ¿yciem, emocjami, co¶ nimi rz±dzi. Wybieraj± najgorszy dla siebie obiekt albo przerabiaj± dobry na z³y.

Czyli nie wystarczy dobrze ulokowaæ uczucie, by byæ szczê¶liwym w mi³o¶ci?

Nie, bo ka¿dy dobry obiekt mo¿e zostaæ zniszczony. Mê¿czyzna wi±¿e siê z kochaj±c±, bystr±, zadban± i zainteresowan± seksem dziewczyn±, ale jak siê dobrze postara, w ci±gu roku mo¿e j± zmieniæ w kobietê zrzêdz±c±, znudzon± ¿yciem i seksem z nim.
Jak to zrobi³?

Przecie¿ ludzie na siebie wp³ywaj±. Gdy przychodzi do mnie para z 15-letnim sta¿em, oboje na siebie narzekaj±, nie lubi± siê i on siê skar¿y, ¿e kiedy¶ ona by³a wspania³± kobiet±, o ¿ywym umy¶le, z któr± mo¿na by³o o wszystkim porozmawiaæ, a teraz nie ma na nic si³y, tylko seriale ogl±da, to ja pytam, co on zrobi³, ¿e pomóg³ jej staæ siê kim¶ takim. Po stu dniach nie, ale po piêciu latach ju¿ jest wspó³odpowiedzialny za to, kim ona jest. Nie mo¿e powiedzieæ, ¿e to siê sta³o bez jego udzia³u.

Mo¿e ona wiecznie siedzia³a w pracy i wp³ywali na ni± koledzy?

To gdzie on wtedy by³? Dlaczego nie zaprotestowa³? Mo¿e by³o mu z tym wygodniej? To, ¿e idea³ kapcanieje, wynika tak¿e z dzia³añ i poniechañ tej drugiej osoby. To wa¿ne, ¿e i poniechañ - nie chodzi tylko o to, co robimy, ale od czego siê powstrzymujemy, czego z siebie sk±pimy, na co sobie nie pozwalamy, co zaniedbujemy. Nasza bierno¶æ ma wp³yw na kszta³t relacji i na to, kim siê oboje stajemy przez lata.

Ale co ta dziewczyna jest winna, ¿e jej ukochany instruktor pije?

Winna nie. Ale wspó³odpowiedzialna. Pozwoli³a siê otumaniæ, nie chce widzieæ, s³yszeæ ani rozumieæ. Nawet postawiæ granicy nie próbuje. I to jest jej odpowiedzialno¶æ. Ta kobieta mo¿e widzieæ i rozumieæ to, ¿e poddaje siê niszcz±cemu zaczadzeniu. Tak, jak kto¶, kto wci±¿ planuje odchudzanie, jest odpowiedzialny za to, ¿e wci±¿ ulega ³akomstwu i zjada tabliczkê czekolady.

przegrywanie kaset vhs łódz